Wiele osób chciałoby spróbować swojego szczęścia Norwegii, bo jest to piękny i bogaty kraj. W tym poście przedstawię moje spostrzeżenia na temat poszukiwania pracy w Bergen w roku 2016, na podstawie tego, jak pracę dostaliśmy my oraz ludzie, których tu poznałam. W kraju panuje stagnacja spowodowana kryzysem na rynku surowców. Wielu ludzi z branży naftowej i firm kooperujących z tą branżą, straciło pracę. Gazety rozpisywały się w marcu, jak to Polacy wracają do domu, bo nie ma już dla nich pracy. I wtedy w Norwegii pojawiliśmy się my ;)
Nie mieliśmy tu żadnych znajomych ani rodziny. Nigdy wcześniej nie byliśmy w Norwegii. Poradziliśmy sobie jednak bez większych problemów, dlatego, że decyzja o wyjeździe nie była spontaniczna lecz starannie zaplanowana. Do wyjazdu przygotowywaliśmy się kilka lat. Pierwsze i najważniejsze pytanie, które trzeba sobie zadać to, czy jesteś potrzebny na rynku pracy? Mój mąż jest chemikiem ale żeby dostać pracę w Norwegii postanowił się przekwalifikować i zrobił uprawnienia kierowcy ciężarówki. Żeby być dobrym kandydatem, musiał pojeździć rok czasu w transporcie międzynarodowym. Potem przyszedł czas na naukę języka norweskiego. W tym celu zapisaliśmy się na intensywny trzymiesięczny kurs językowy, który pozwolił nam potem w Norwegii zdać egzaminy językowe na przyzwoitym poziomie. Z takim przygotowaniem można zaczynać szukać pracy w Norwegii. Kierowca ciężarówki i autobusu to zawód uniwersalny i nieustannie poszukiwany. Mąż dostał pracę praktycznie przez internet i telefon. Rozmowa kwalifikacyjna była tylko formalnością. O ile branża budowlana boryka się z przestojami, to firmy związane z budową dróg i tuneli pracują pełną parą i ciągle zatrudniają nowych ludzi. Mąż wozi beton do tuneli oraz pracuje w laboratorium, wykonując badania próbek z betonem.
Jeśli chodzi o pracę dla kobiet, to większość Polek nadal sprząta i szuka pracy w sprzątaniu. Jest wiele firm, które wymagają prawo jazdy i dają samochód służbowy, żeby jeździć do klientów. W tym roku branża sprzątająca strajkowała, więc pracę było nieco trudniej znaleźć. Bardzo popularny jest zawód, który wykonuję ja, czyli asystentka przedszkolna. Jest jednak bardzo wiele chętnych i trzeba dobrze znać język, poziom B1 to minimum. Zaczyna się zazwyczaj jako wolontariusz, potem pracownik na zastępstwa. Niestety nie gwarantuje to ani stałej pewnej wypłaty ani dużej ilości zleceń. Wszystko zależy od tego, jak często stali pracownicy są na zwolnieniach. Jest to jednak krok w stronę stałego zatrudnienia w przedszkolu. Kobiety zazwyczaj pracują z ludźmi, więc żeby dostać pracę muszą znać język norweski, dotyczy to również branży sprzątającej. Kandydatki muszą wykazać się chociaż podstawową jego znajomością. Wiele firm zatrudnia tak dużą ilość zagranicznych pracowników, że oficjalnym językiem w pracy jest angielski. Dlatego mężczyźnie - budowlańcowi, kierowcy lub specjaliście w jakiejś dziedzinie łatwiej będzie znaleźć pracę z samym angielskim, chociaż jest to coraz trudniejsze.
Jeśli chodzi o metody poszukiwania pracy, to opiszę dwie najskuteczniejsze. Wiadomo, po pierwsze po znajomości. Większość ludzi tu dostała pracę, bo inny pracownik zaniósł do firmy ich CV i nikt tu się z tym nie kryje. Jeżeli nie mamy żadnych znajomości, to trzeba szukać ogłoszeń w internecie i aplikować na nie w języku norweskim. Sprawdzi się to w przypadku ludzi z zawodami, które są tu bardzo poszukiwane. Osobie szukającej pracy fizycznej na różnych stanowiskach, polecałabym oprócz tego pisać maile bezpośrednio do pracodawców z zapytaniem o pracę i z załączonym CV i listem motywacyjnym, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ja tak dostałam pracę. Pisałam maile do każdego przedszkola w dzielnicy, oczywiście po norwesku. Żadne chodzenie z CV nic mi nie dało i osobiście nie znam nikogo, kto dostałby pracę poprzez chodzenie i zostawianie CV w różnych miejscach. Dużo znajomych zostało zatrudnionych przez agencje pośrednictwa pracy. To też odbywa się przez internet. Nie można już pójść do Adecco czy Manpowera, żeby porozmawiać o pracy, co jeszcze do niedawna było normą.
Zauważyłam, że Norwegowie przestali wybrzydzać. Kryzys zmusił ich do przekwalifikowania się na mniej pożądane zawody. Mąż ma wielu norweskich kolegów kierowców. Starsi pracownicy mówią, że jeszcze dwa lata temu w tej firmie nie było żadnego. To samo dotyczy kobiet. Wydawało by się, że praca na kasie w markecie, jest idealna dla Polki ze słabym norweskim. Nie prawda. Pracują tu prawie sami Norwegowie lub imigranci, którzy są tu od wielu wielu lat albo są tu już drugim pokoleniem, bo świetnie mówią po norwesku.
Najważniejsze, żeby poprzez przeglądanie ogłoszeń realnie oceniać swoje szanse na rynku pracy, uczyć się języka i nie poddawać. Nie wierzcie w bajki, w których ludzie opisują, spontaniczny wyjazd do Norwegii bez języka. Praca znajduje się oczywiście sama i bez problemu, tak samo mieszkanie. To, że być może niektórym tak się udało, nie znaczy, że wszyscy tak mogą. Życzę powodzenia i wytrwałości.
No, i rozjaśniło się w mojej głowie:)Trochę może ostudziły się moje marzenia o Norwegi. Jednak nadal marzy mi się Bergen ze wszystkimi osobliwościami
OdpowiedzUsuńBergen jest fajne, chociaż dużo tu pada. W tym miesiącu padało raz: od 1. czerwca do 26. czerwca ;) Nie będę udawać, że to wszystko, co nam się przydarzyło było taką piękną przygodą. To był dla nas ogromny stres. Ja uważam, że jeśli jest się kobietą, trzeba mieć dobrego męża lub partnera z dobrym, poszukiwanym tu zawodem, żeby móc poważnie myśleć o Norwegii. Kobietom - imigrantkom jest trochę ciężej i rzadko która pracuje na 100% etatu. Wystarczy jednak, że kobieta zarobi co miesiąc cokolwiek, a już można to odłożyć na konto oszczędnościowe na wycieczki, marzenia, lub jak kto woli "na czarną godzinę";-)
UsuńChciałam się poprawić: jeśli jest się kobietą bez super zawodu i języka norweskiego. Znam niezależne panie farmaceutki, pielęgniarki, które dostają pracę na cały etat. Równouprawnienie - szeroko propagowane i rozpowszechnione tu sprawia, że kobieta kierowca autobusu lub wykonująca jakiś inny "męski" zawód też dostanie tu pracę szybciej.
UsuńZgadzam się co do dobrego męża:) Kobiecie jest o wiele łatwiej, gdy jest kochana i doceniana. Czuje się wówczas silna i dowartościowana; może dużo zdziałać w różnych dziedzinach życia. Myślę, że tego Aniu doświadczyłaś i dlatego Wam obojgu udało się zrealizować plan wyjazdu i pobytu w Norwegii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń