poniedziałek, 26 września 2016

Mieszkanie - historia do innych niepodobna



Nie każdy wyjeżdża do obcego kraju mając tam rodzinę i znajomych. Wyjazd w nieznane ma swoje minusy, a jednym z nich jest ogromny stres. Najbardziej stresujące oprócz szukania pracy jest poszukiwanie mieszkania. Każdemu, kto wie jak jest w Norwegii kojarzy się to z ogromnym depozytem do zapłacenia, kastingami na lokatora, referencjami od pracodawcy lub poprzedniego wynajmującego. Niektórzy sporządzają nawet takie swoje lokatorskie CV z kolorowymi zdjęciami, na których widać, że mieszkanie było zadbane. Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że znaleźć mieszkanie jest trudniej niż pracę.




Jeśli chodzi o mieszkanie liczy się czas. My mieliśmy tylko jeden dzień, a właściwie pół. Nie mieliśmy pieniędzy na hotele, a spanie w samochodzie w marcu nie wchodziło w rachubę.

Plusem takiej sytuacji jest to, że MUSIELIŚMY sobie jak najszybciej sami dać radę i nie siedzieliśmy  nikomu na głowie tygodniami. Nie prosiliśmy nikogo o pomoc i nie jesteśmy nikomu nic dłużni. Przede wszystkim jesteśmy z siebie dumni, że w tak stresującej sytuacji dokonaliśmy racjonalnego wyboru mieszkania. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni i długo nie będziemy chcieli się wyprowadzić. Opowiem Wam jak to było. Będzie to historia o szukaniu mieszkania. Z pozoru nic nadzwyczajnego ale nasze doświadczenia nie pokrywają się z tym, co w tym temacie opowiadają inni.

Rekonesans

Gdy już wiedzieliśmy, że chcemy wyjechać do Bergen, zaczęłam przeszukiwać portale z ogłoszeniami. Musiałam zrobić dość zaawansowany rekonesans rynku nieruchomości. Analizowałam portale typu hybel.no lub finn.no. Na portalu Moja Norwegia było bardzo mało ogłoszeń i choć miałam plan szukać lokum wśród Polaków, to później odpuściłam. Zapisywałam sobie na komputerze w "ulubionych" mieszkania i pokoje do wynajęcia. Z tygodnia na tydzień śledziłam jaki jest na nie popyt i czy ceny rosną. O dziwo ceny stały w miejscu a te same ogłoszenia tygodniami wisiały w internecie i nikt chyba się nimi nie interesował. Miało to zapewne związek z kryzysem na rynku pracy i z porą roku. W marcu nie ma jeszcze turystów ani pracowników sezonowych, więc teoretycznie wynająć było stosunkowo łatwo. 

Kiedy już mniej więcej wiedzieliśmy, gdzie mąż będzie pracował, skupiliśmy się na konkretnej lokalizacji. Naszym problemem był brak norweskiej umowy o pracę i małe fundusze. Stać nas było tak na prawdę na pokój, nic więcej. Brak jakichkolwiek referencji oraz konieczność wprowadzenia się natychmiast po visningu (zaaranżowanym wcześniej oglądaniu mieszkania) to też była poważna przeszkoda. Mimo że wysłałam dziesiątki zapytań o mieszkanie, tylko jedna trzecia ogłoszeniodawców w ogóle na nie zareagowała. Na dzień przed wyjazdem mieliśmy umówione sześć visningów. Były to trzy tanie pokoje na wynajem ze współlokatorami obok, a także trzy mieszkania o bliżej nieokreślonych kosztach wynajmu. 

Czas start!

Do Norwegii przypłynęliśmy o 12.30. Natychmiast ruszyliśmy na poszukiwania mieszkania. Na miejscu pierwszego visningu byliśmy dużo wcześniej niż przewidywaliśmy. Przestawialiśmy więc godzinę tego i  każdego następnego spotkania tak, jak nam pasowało. Przez telefon rozmawiałam z właścicielami tylko po norwesku, co utrudniło mi wytłumaczenie, dlaczego chcę się spotkać dwie godziny wcześniej, niż było to umówione. Norwegowie nie robili jednak żadnych problemów, każdy się do nas dostosowywał. Nie było "castingów" o których tyle się naczytałam w internecie - tylko my i właściciele mieszkań. Pierwsze było dla nas za drogie. Właściciel jednak zgodził się je nam wynająć gdybyśmy nie znaleźli niczego innego i powiedział, że nie będzie pytał, czy mamy pracę, czy nie. Następny właściciel sprawiał wrażenie, jakby nie chciał nam wynająć i mówił, że ma dużo chętnych na to mieszkanie i że da znać. Oba te mieszkania były daleko od miejsca pracy męża. 

Mieszkanie trzecie: 80 metrów kwadratowych, do remontu. Weszliśmy do dużego jasnego salonu z brzydkimi meblami, ściany wymagały malowania ale były w porządku. Kuchnia była przeokropna, łazienka nieszczególnie piękna ale znośna. Kiepskie wrażenie potęgował chłód w mieszkaniu, nikt w nim dawno nie mieszkał, a więc nie sprzątał i nie grzał. Na początku powiedzieliśmy sobie, że to chyba jednak nie to.  Agent nieruchomości, który pokazywał nam lokum powiedział jednak, że nie chce kaucji. Dodatkowo jeśli przeprowadzimy drobny remont, właściciel zwróci nam jego koszty. To przemówiło na korzyść tego miejsca. Lokalizacja, niska cena najmu, duża przestrzeń tylko dla nas, komunikacja miejska pod samym nosem ... wszystko to sprawiło, że po dwóch godzinach od przyjazdu zamieszkaliśmy tu. Jeszcze zanim wnieśliśmy rzeczy, odwołałam wszystkie pozostałe wizyty. Poinformowałam też poprzednio spotkanych właścicieli, że znaleźliśmy sobie już coś innego. I tak oto 14. marca 2016 roku zamieszkaliśmy w Bergen.

Bergen, dzień po przyjeździe. 


Dzień drugi, czyli "O matko a gdzie jest lodówka!"

No właśnie. W całym tym natłoku wrażeń nie zwróciliśmy uwagi na to, że w kuchni nie ma lodówki. A jak już szukamy lodówki, to weźmy i pralkę! Przez internet znaleźliśmy "brukthandel" - sklep z używanymi artykułami AGD. Kupiliśmy lodówkę, pralkę i dwa grzejniki. Uznaliśmy, że skoro płacimy za transport, to niech przywiozą wszystko za jednym razem. Sprzęt przywieziono nam jeszcze tego samego dnia i dostaliśmy umowę gwarancyjną na pół roku. 

Remont

Remont przeprowadzaliśmy etapami. Większość powierzchni jest w boazerii i nie wymagała żadnego nakładu pracy. Najwięcej natrudziliśmy się z kuchnią i łazienką. Z pomocą przybyli moi rodzice, których zaprosiliśmy do Norwegii na remont  :) 
Najczęściej kupowaliśmy artykuły w sklepie Biltema. Śruby, gwinty, mufki, zaślepki i inne artykuły (nie tylko budowlane) są tam tańsze niż gdzie indziej.
Malowanie salonu było następne i wykonaliśmy to sami w jeden dzień.  Na samym końcu malowaliśmy jeden z trzech pokoi, ponieważ był cały różowy a mnie strasznie drażni taki kolor. Prawdopodobnie mieszkała w nim kiedyś mała dziewczynka. Właściciel sponsorował nam prąd przez dwa pierwsze tygodnie pobytu. Tak jak obiecywał, oddał nam pieniądze za farby, pędzle, śruby i tym podobne rzeczy, a wszystkie sprzęty, które sobie załatwiliśmy z finn.no za darmo lub kupiliśmy, będziemy mogli ze sobą wziąć do następnego mieszkania. Sami musieliśmy się postarać o umowy na prąd i internet. Przysporzyło nam to trochę kłopotów, zwłaszcza podłączenie internetu. Właśnie dlatego, że włożyliśmy dużo pracy w to mieszkanie i urządziliśmy je po swojemu, dobrze nam się w nim mieszka. Właściciel też jest zadowolony, bo podnieśliśmy standard i wartość nieruchomości. Wątpię z resztą, że Norwegom chciałoby się remontować wynajmowane mieszkanie. A nas kopnął niesłychany zaszczyt, bo pierwszy raz w życiu zamieszkaliśmy w starym drewnianym domu :)

W tytule napisałam, że jest to historia niepodobna do innych. Taka nienorweska. No bo nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś w Norwegii mi się pochwalił, że szybko i bez żadnego problemu znalazł duże mieszkanie bez depozytu i że płaci czynsz jak za pokój. 

13 komentarzy:

  1. Rzeczywiście "historia niepodobna do innych". Mieliście dużo szczęścia z wynajęciem tego mieszkania:) Ale interesuje mnie, jak przygotowywałaś się do języka norweskiego, bo rozmawiać w tym języku i jeszcze przez telefon to niezły wyczyn! Moje gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zanim wyjechaliśmy do Norwegii chodziliśmy z mężem na trzymiesięczny, bardzo intensywny kurs języka norweskiego (5 godzin dziennie od poniedziałku do piątku). Kursy te są organizowane we Wrocławiu i musieliśmy się tam przeprowadzić na czas nauki. W tym czasie nie pracowaliśmy, zajmowaliśmy się tylko norweskiem. Kilka miesięcy później (po dodatkowych lekcjach przez skype) zdałam już tu w Norwegii egzamin państwowy z języka na poziomie B2. Dzięki temu mam prace jako pracownik na zastępstwo w różnych przedszkolach ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również szykuję się właśnie do wprowadzenia do mojego nowego mieszkania. Dość długo go szukałam, ale udało mi się znaleźć to wyjątkowe. Wcześniej również czytałam o nieruchomościach luksusowych https://www.eurostyl.com.pl/blog/zakup-nieruchomosci-luksusowych-czym-charakteryzuja-sie-luksusowe-mieszkania-inwestycyjne i jestem zdania, że fajnie jest mieszkać w takim apartamencie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego właśnie z tego powodu warto zostać agentem nieruchomości. Jest to możliwe dzięki kursom od https://kursynieruchomosci.pl/ - sami sprawdźcie

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę Wam wszystkim polecić sprawdzić stronę https://kursynieruchomosci.pl/courses/jak-zostac-i-byc-skutecznym-agentem-nieruchomosci/ , na której znajdziecie profesjonalne i szczegółowo przygotowane kursy nieruchomości, dzięki którym zdobędziecie lub uzupełnicie swoją wiedze w tym temacie. Sam zdecydowałem się skorzystać z ich usług i jestem naprawdę bardzo zadowolony z wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli szukasz nowoczesnych rozwiązań do swojego domu, takich jak pergole czy bramy zewnętrzne, zdecydowanie polecam sprawdzić ofertę https://drosystems.pl/. Ich produkty są wysokiej jakości i dostosowane do indywidualnych potrzeb klienta. Są trwałe, estetycznie wykonane i stanowią doskonały dodatek do każdego domu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy moja płyta indukcyjna zepsuła się, natychmiast zwróciłem się o pomoc do https://serwisagd-technik.pl/naprawa-plyt-indukcyjnych-wroclaw/. Ich serwisant przybył szybko, był bardzo profesjonalny i dokładny w swojej pracy. Naprawa została wykonana sprawnie i za rozsądną cenę. Jestem bardzo zadowolony z ich usług i polecam ich każdemu, kto potrzebuje szybkiej naprawy AGD.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie się na kompleksowy remont i wykończenie wnętrz z https://www.wawerbud.pl/prace-wykonczeniowe/ było jedną z najlepszych decyzji, jakie podjąłem. Od samego początku byłem pod wrażeniem ich podejścia do projektu, uwagi do detali i zrozumienia dla moich potrzeb. Ich zespół wykazał się niezwykłą kompetencją, terminowością i zaangażowaniem. Efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania, a mieszkanie stało się dokładnie takie, jakie sobie wymarzyłem. Serdecznie polecam ich usługi każdemu, kto szuka zaufanego partnera remontowego.

    OdpowiedzUsuń