piątek, 11 listopada 2016

Jak zostać nieszczęśliwą emigrantką? Bardzo łatwo, wystarczy zrobić osiem kroków


My, kobiety uwielbiamy narzekać oraz robić z siebie cierpiętnice. Powodów do tego mamy wiele we własnym kraju. A zagranicą jest jeszcze ciekawiej, bo sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Jeśli planujesz emigrację i jesteś kobietą to ten post jest dla Ciebie. Uważasz, że nie jesteś z tych, co to tylko narzekają? To się jeszcze okaże. Bo po przybyciu do nowego kraju spadają z nosa różowe okulary. Bo na początku ten nowy ląd jest obcy i fascynujący ale potem bywa, że staje się tylko obcy.

Jeśli w obcym kraju chcesz czuć się jeszcze bardziej wyobcowana, proszę bardzo. Oto osiem kroków do prawdziwie nieszczęśliwego życia na obczyźnie.

1. Nie ucz się nowego języka, przecież jako taki angielski wystarczy

Kto uczyłby się jakiegoś kosmicznego norweskiego, skoro z każdym Norwegiem da się porozmawiać po angielsku? 

2. Nie wyrywaj się do byle jakiej pracy

Kobiecie za granicą (tu u mnie też) zazwyczaj jest trudniej zdobyć pracę i to jest fakt, nie wiedziałyście? Wszyscy to wiedzą. Mężczyźni też, no i zazwyczaj nie robią swoim dziewczynom wyrzutów o to, że pracy nie mają. Bo przecież za granica da się normalnie żyć z jednej wypłaty. Więc nie ma się czym przejmować, przecież nie jesteś już w Polsce i nie musisz się bać, że Ci na podstawowe rzeczy pieniędzy nie starczy. Tym bardziej, bądź ambitna i nie szukaj pracy jako sprzątaczka tylko startuj do czegoś lepszego. Najlepiej w swoim zawodzie. Może za  rok, dwa coś się znajdzie...

Tak wygląda moje miasto przez większość roku, czyli kiedy pada

3. Kumpluj się tylko z Polkami

Jak to ciężko na tej emigracji! Polacy w Polsce w ogóle nas nie rozumieją. Dobrze, że mamy koleżanki Polki na miejscu, przecież tylko Polka Polkę zrozumie. I spotykamy się i rozmawiamy o tym, jaki ten język norweski jest trudny, a jakie to wszystko w sklepach jest drogie. No i zawsze jest o pogodzie. Czyli że tragedia. Na szczęście żadna z nas nie zarabia kokosów, więc jest dobrze, bo żadna nie zazdrości drugiej. Chyba że któraś się wyłamie, no to trudno, pa!



4. Zawsze powtarzaj jak jest Ci źle z tym, że Twoja rodzina jest daleko

Po prostu wmawiaj to sobie i innym. Im intensywniej będziesz to robić, tym większy problem będziesz mieć.

5. Gotuj po polsku

Rosół i schabowe w niedzielę muszą być! To nic, że schab akurat nie jest w promocji. Nie będziesz przecież jeść ryb, a tym bardziej baraniny. Fuj! No i dochodzi do tego problem braku polskich produktów. A tutejsze jedzenie to dramat. Nie kupisz sałaty, ani kiełbasy ani normalnych wędlin.  W ogóle prawie nic normalnego (czyli polskiego) nie da się z tych produktów zrobić.

6. Nie interesuj się tym, co się w tym kraju dzieje. To nie Twój kraj i nie Twoja sprawa

No właśnie. A kto by to zresztą zrozumiał w tym dziwnym języku. Tu w Norwegii to nawet wielu ludzi nie ma telewizora, a jeśli ma to i tak go nie ogląda, bo wszystko jest po norwesku. A zresztą jaki masz wpływ na to, co się tu dzieje? Żaden. No więc sama widzisz jak jest.



7. Nie bierz przykładu z tutejszych kobiet

Przecież one nie potrafią się ani umalować ani ubrać i noszą się tylko na sportowo. A tak w ogóle to my Polki jesteśmy najpiękniejsze. A tutejsze dzieci są rozwydrzone i robią co chcą, a matki im na to pozwalają.



8. Moje dziecko, moja sprawa

Nikt ci nie będzie mówił, jak masz wychowywać swoje dziecko. Bo to jest Twoje prywatne dziecko i państwo ani przedszkole, ani sąsiadów nie powinno interesować, czy krzykniesz na nie czasem, czy ono klapa na tyłek dostaje, czy nie. Przecież wszystkie dzieci są czasem niegrzeczne, albo bardzo niegrzeczne.

I co, wydaje się Wam, że to nie Wy? No jasne, że nie. Wy nie popełnicie tych błędów. Każda kobieta chce mieć przecież od razu pracę, nowe znajome i to najlepiej z różnych krajów. Każda z nas chce spróbować nowości kulinarnych i wie, że klaps to przemoc. Jednak nie każda emigrantka, która dostaje pracę, ma w ogóle jakiekolwiek koleżanki stąd. Polacy rzadko oglądają też tutejszą telewizję. Dodatkowo brak kontaktu z językiem sprawia, że rodacy żyją w Matrixie, czyli niby w tej samej przestrzeni publicznej co tubylcy, a jednak w innym świecie. 

Dopiero poza granicami kraju okazuje się, jacy jesteśmy na prawdę, jak mocne są nasze korzenie i jak bardzo przywiązani jesteśmy do naszego stylu życia. Pamiętajmy o tym, zanim skrytykujemy tych, co to są bardziej norwescy niż sami Norwegowie albo tych, co idą w zaparte i tworzą polską kolonię u siebie w okolicy.


*Rzeźby Wilhelma Lehmbrucka: 1. "Die Grosse Sinnende" (1913), 2. "Mutter und Kind" (1918), muzeum w Duisburgu, Niemcy

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy i fajny wpis. No właśnie: integracja. To nie łatwe i warto się przełamać, warto, bo tyle nowego i wartościowego może przyjśc z nowym światem, który się wybrało. |Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, świetny wpis! Podpisuję się pod każdym punktem rękami i nogami! :)

    OdpowiedzUsuń