Nagrodą za trud drogi są wspaniałe widoki przed sobą i uczucie zwycięstwa |
Każdy z nas chce być akceptowany. Chcemy iść przez życie tak, żeby nikt krzywo na nas nie patrzył, w zgodzie ze sobą i z innymi ludźmi. Jest więc naturalne, że przejmujemy się opinią innych na swój temat. Wszak człowiek to istota społeczna. A co jeśli przez to przejmowanie się rezygnujesz ze swoich marzeń i planów? Bo nie wypada, bo co powie rodzina, znajomi, sąsiedzi? No własnie, a jeśli obcy ludzie coś powiedzą to coś to dla Ciebie znaczy?
Warto iść swoją drogą, nawet jeśli na początku wygląda ona tak |
Albo jeśli nie wiadomo, przez co nas prowadzi |
Rodzina
Najbardziej przejmujemy się opinią najbliższych, to zrozumiałe. Są różne rodziny, najczęściej jednak członkowie tej mikrospołeczności kontaktują się i spotykają okazjonalnie i na forum rozmawia się na takie tematy "co u kogo słychać". Nie unikniecie dyskusji na swój temat, jeśli zrobiliście coś innego niż wszyscy lub coś szalonego. Mogą Cię skrytykować za Twoimi plecami. No ale powiedz, co najgorszego może się stać, nawet jeśli ktoś w rodzinie Cię skrytykuje, obgada? Temat się skończy i nikt do tego nie będzie wracał, dopóki w tym temacie nie pojawi się coś nowego. I tyle. Czy warto rezygnować z planów tylko dlatego, że ktoś powie coś, co Ci się nie spodoba? Przecież to nie Ty będziesz te swoje plany z tą osobą z rodziny realizować. Podam Ci przykład z życia (tu akurat nie trzeba daleko szukać).
Kiedyś byłam nauczycielką. Pracowałam w szkole stowarzyszeniowej, a wypłatę miałam tylko odrobinę wyższą od najniższej krajowej. Wszyscy w rodzinie uznali to pewnie za sukces - pierwsza praca i to od razu w szkole. Po pewnym czasie zamarzyła mi się Norwegia, a na kurs językowy i przeprowadzkę potrzebowałam pieniędzy. Kiedy inni nauczyciele walczyli o pracę, ja sama zrzekłam się swojej posady i zaczęłam pracować za granicą poniżej moich kwalifikacji. Ale zaczęłam zarabiać takie pieniądze, które pozwoliłyby mi plan wykonać. Czy myślisz, że wszystkim w rodzinie się to spodobało? Oczywiście że nie! No bo jak można było postąpić tak radykalnie? Będąc po studiach rzucić dobrą pracę i pojechać do pracy, którą mógłby wykonywać prawie każdy. Myślisz, że mnie to powstrzymało? Oczywiście, że nie. Teraz, kiedy oboje z mężem mieszkamy i pracujemy w Norwegii, to wszyscy w rodzinie są po prostu ciekawi jak sobie radzimy. Już nikogo nie dziwi, że nie pracujemy w takich samych zawodach, jak w Polsce, bo to zrozumiałe. Te same osoby, które krytycznie patrzyły na moje i męża decyzje, prawdopodobnie dziś patrzą ze zdumieniem. Bo jednak oboje nie tylko wyjechaliśmy, tak jak zaplanowaliśmy ale robimy tu to, co chcieliśmy robić. Bo my powiedzieliśmy "zrobimy tak" i nie oglądając się na nikogo zrobiliśmy to. I cały czas podkreślamy, że nie żałujemy, że jest nam dobrze, a będzie jeszcze lepiej, bo to przecież dopiero początki.
I co teraz powiedzą? Nie wiem, to nie moja sprawa, tylko ich.
Znajomi
Jak sądzisz, kogo z Twojej podstawówki na prawdę obchodzi, co chciałbyś w swoim życiu zmienić? Myślę, że nikogo, chyba że przyjaźnisz się z kimś ze szkoły podstawowej. Każdy ma swoje życie i swoje sprawy. A jeśli nawet ktoś kiedyś komuś o Tobie wspomni, to po pół minuty rozmowy przejdzie na inny temat. Kontakty międzyludzkie na żywo, to jednak nie to, co facebook, gdzie nikt nie skrytykuje nawet okropnej głupoty, a lajka ktoś tam zawsze da. Tylko że w realu porozmawiają o Tobie jakieś dwie osoby i po pierwsze zaraz o tym zapomną, a po drugie nikt inny o tym nie będzie wiedział. I czym tu się przejmować?
Sąsiedzi
Sąsiedzi to inna bajka. Niby nie rodzina, nie znajomi z wyboru, a jednak dobrze mieć ich "za sobą". A co sąsiedzi myślą o Tobie? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, czy o Tobie rozmawiają? A co jeśli rzeczywiście rozmawiają i obgadują? Ja uważam, że jest to bardzo trudna sytuacja, wręcz nie do pozazdroszczenia. Zawsze było mi żal takich ludzi. Dlatego, że jeśli ktoś zużywa tyle złej energii na zajmowanie się Twoim życiem, to znaczy że jego własne musi być potwornie nudne. Tylko że zamiast poszukać sobie jakiegoś pasjonującego zajęcia, zabija nudę szkodząc sobie. Bo złość, zazdrość i obgadywanie jest szkodliwe dla osoby, która to wszystko w sobie pielęgnuje. Na szczęście Tobie to nie zaszkodzi, bo raczej nie dowiesz się tego, kto i co o Tobie mówi. I bardzo dobrze, bo to nie powinien być Twój problem.
Podsumowując, chciałabym ująć to tak: przyjaciele i najbliżsi zawsze Cię wesprą i zrozumieją. Pozostali wcale nie mają takiego obowiązku. Mogą sobie myśleć i mówić na Twój temat co chcą. I co powiedzą? Prawda jest taka, że najpewniej nic nie powiedzą. A jak coś powiedzą, to Ty i tak tego nie zmienisz. Czy to jest wtedy Twój problem? Absolutnie nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz