sobota, 15 października 2016

Pięć rzeczy których Polak może nauczyć się od Norwega



Jest wiele stereotypów o Skandynawach. Taki na przykład Norweg kocha przyrodę, jest małomówny i można porozmawiać z nim głównie o sporcie. Wiosną przy 12 stopniach Celsjusza chodzi w krótkim rękawku i idzie pobiegać nawet jeśli leje deszcz. Jest ekologiczny do przesady i najbardziej na świecie boi się globalnego ocieplenia. Jest w tym trochę prawdy, co wcale nie oznacza, że ci Norwegowie są z innej planety. Gdyby tak przyjrzeć się im bliżej, okaże się nawet, że wcale aż tak się od nas nie różnią. Co więcej, norweskie społeczeństwo ma kilka fajnych cech, według mnie na prawdę godnych naśladowania.



1. Uśmiech. Norwegowie uśmiechają się do wszystkich ludzi, z którymi złapią kontakt wzrokowy. Piszę to całkowicie poważnie. Idąc ulicą wystarczy spojrzeć komukolwiek w oczy a ten jak na komendę uśmiechnie się do Was. To taki norweski standard i nawyk wyuczony od dziecka. Nie należy upatrywać w tym jakiegoś głębszego znaczenia, typu sympatia. Jednak miło jest, gdy wszyscy się do siebie uśmiechają. Świat wygląda wtedy nieco bardziej pozytywnie, a doszukiwanie się w tym ukrytych podtekstów nie ma sensu.

                                 Hen wysoko w górach stoi sobie wielki maszt z flagą. 


2. Patriotyzm.  Czym jest patriotyzm? To trudne pytanie i temat rzeka. Dla Norwega patriotyzm oznacza wiele rzeczy: flaga na spodniach czy kurtce oraz przed domem albo huczne obchodzenie świąt narodowych. Ja chciałabym się skupić na podstawowym aspekcie patriotyzmu. Chodzi mi o to, że każdy Norweg jest dumny z tego, że jest Norwegiem i nie narzeka publicznie na swój kraj czy rząd. NIGDY! Jak mu się coś nie podoba, to wychodzi na ulicę i protestuje, ufając, że rząd weźmie to pod uwagę. Jak ma ochotę pozrzędzić na konkretnych polityków, to pójdzie na piwo z najlepszym przyjacielem i sobie w nieoficjalnym gronie pomarudzą. Jednak nigdy żaden Norweg nie powie publicznie ani nie napisze na fejsie, że jego rodacy są głupi, że Norwegia jest do bani, albo że rząd to dziadostwo. Nawet gdyby rzeczywiście tak myślał!

Rodzice z dziećmi na bergeńskim nabrzeżu


3. Cierpliwość do dzieci. Nigdy nie zauważyłam, żeby któryś rodzic wpadał w gniew, gdy jego dziecko się guzdrze albo robi coś absurdalnego. Gdy przy odbieraniu z przedszkola dziecko potrzebuje trochę czasu, to rodzic zostaje jeszcze 20 minut zanim wyjdą. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Rodzic podchodzi do reszty dzieci i pyta co dziś robiły i czasem zaczyna bawić się z nimi. Potem rozmawia jeszcze z przedszkolanką, a następnie ubiera powoli swą pociechę. Na wszystko jest czas i nikt się nie spieszy. Nigdy nie słyszałam tekstów w stylu: "pospiesz się bo mama jest zmęczona po pracy i chce wreszcie do domu". Nikt tu nie krzyczy na dzieci. Jeśli dziecko stwarza problem, to rodzic lub wychowawca tłumaczy mu, że tak nie wolno przez pół godziny albo dłużej. Aż dziecko samo odpuści.





4. Wycieczki weekendowe. Każdy czeka na piątek, żeby wreszcie odpocząć. Norwegowie planują, co będą robić w weekendy. Tradycyjną i ulubioną formą spędzania czasu jest wspólna rodzinna wycieczka. Nie jest to wcale drogi kilkudniowy wyjazd do hotelu, tylko zwyczajny spacer w okolicy albo wyjazd na ryby. Standardem jest niedzielne wyjście w góry i obcowanie z naturą, połączone nieraz z grillem w plenerze.


5. Atmosfera w pracy. Zepsułeś coś? Nie ma sprawy, pewnie i tak zepsułoby się wkrótce. Masz z czymś problem albo nie wiesz jak się do czegoś zabrać? Koniecznie to zgłoś! Bo jeśli tego nie zgłosisz, to sam nie rozwiążesz problemu i być może zaczniesz działać na szkodę firmy. Dobra komunikacja w zespole i uczenie się od siebie na wzajem są najważniejsze. W Norwegii szef nie okazuje wyższości swoim współpracownikom i nie krytykuje personelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz