Zdjęcie archiwalne, zupełnie nie nawiązujące do tematu :-) |
Tak sobie obiecywałam, że gruntownie sprawdzę przedszkola i je obejrzę, zanim poślę tam dziewczyny. Wygrało lenistwo. Nigdzie nie poszłam. Ale zrobiłam gruntowny research w internecie i to dało dobre rezultaty. Wybraliśmy duże przedszkole z wieloma oddziałami, w razie, gdyby trzeba było dziewczynki kiedyś porozdzielać (gdyby za bardzo kurczowo trzymały się razem, w co wątpię) to jest kilka oddziałów w ich grupie wiekowej.
Nasze przedszkole jest prywatne i jest taką jakby sieciówką. Mają pod swoim logo jeszcze siedem innych przedszkoli w Bergen. Zachwyciły mnie bardzo elastyczne godziny otwarcia oraz kucharze, którzy robią dla dzieci posiłki tak skomponowane, że zapewniają one dzienną dawkę większości witamin, minerałów itp. To specjaliści od żywienia dzieci. Dodam, że wyżywienie w przeszkolach zazwyczaj jest we własnym zakresie i nie ma czegoś takiego jak obiadki. Dzieci przynoszą kanapki z domu i jedzą w przedszkolu swoje rzeczy z domu. Także nasze przedszkole jest wyjątkowe. Dziewczynki dostały się tam ze względu na priorytet, jaki mają dzieci z rodzin, które w domu na co dzień nie posługują się językiem norweskiem.
Dodatkowo mają tam laboratoria dla maluchów i inne atrakcje, o których się jeszcze dowiemy podczas procesu adaptacyjnego.
Na zebraniu dla rodziców dowiedziałam się, że nasza grupa składać się będzie z szesnastki dzieci w wieku 0-3 lata, czyli w praktyce będzie to raczej grupa 1-3 oraz piątka opiekunów, w tym nauczyciel przedszkolny. Ku mojejmu zdziwieniu na zebraniu była tylko garstka osób z naszego oddziału. Spotkanie było bardziej po to, żeby pokazać salę. Nikt nie spytał o szczegóły, w stylu co dzieciom trzeba kupić, tak jakby wszyscy wszystko wiedzieli. Doszłam do wniosku, że prawdziwym spotkaniem informacyjnym będzie okres adaptacji, kiedy okaże się, jak to wszystko ma funkcjonować. Albo też większość rodziców ma już starsze dzieci w tym przedszkolu i nie fatygowali się żeby przychodzić i pytać o szczegóły.
Największym niusem jak dotąd jest aplikacja przedszkolna. Dostaje się login i hasło, a potem na aplikacji będzie opis dnia, co dziecko robiło, zdjęcia, oczywiście dostępne tylko dla rodziców. A jak w przedszkolu kończą się pieluchy dla dziecka, to w telefonie rodziców zadzwoni alarm. Jest opcja korespondencji bezpośrednio przez aplikację. Dla mnie super!
Będę z dziewczynkami przebywać w przedszkolu minimum tydzień. Zazwyczaj okres adaptacji trwa od dwóch do ośmiu tygodni. Mam taką cichą nadzieję, że wyrobimy się w trzech pierwszych tygodniach ;-)
Już powoli kupujemy ubrania i buty. Jest jeszcze wiele trudnych kwestii do rozwiązania przed nami ale nie spieszymy się. Dopiero jak dziewczyny zaczną chodzić do przedszkola, to okaże się, co jest potrzebne, a co nie. Nie wpadamy więc w szał zakupów.
Jeszcze tylko kilka dni w domu, a potem się zacznie ... :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz