sobota, 30 listopada 2019

Nowy rok życia i nowy początek

Taki widok nigdy się nie nudzi (Fanafjorden, Hjellestad)

Pamiętacie jak panikowałam przed wyjazdem na urodziny moje i dziewczyn? Miało być trudno i męcząco, a mimo że wszystkie trzy byłyśmy trochę chore, było naprawdę fajnie! Fakt, że Wybrzeże Zachodnie Norwegii jesienią to nie Wyspy Bahama. Wiadomo, że dni chłodne i krótkie. Daliśmy sobie radę z  dziećmi, choć bardzo aktywnie penetrowały hytte (domek letniskowy całoroczny). Dziewczyny od początku czuły się w nim super, od pierwszej nocy spały same w swoim pokoju. Biegały po wielkim salonie i dobrze się bawiły.

W tym pięknym domu wydarzyło się coś wyjątkowego. Chodzi mi nie tylko o to, że wszystkie trzy świętowałyśmy w nim urodziny. Obudziło się wtedy w nas coś, co tkwiło od dawna uśpione.

Marzenie.
Marzenie, żeby już więcej nie mieszkać ani w bloku ani w mieszkaniu parterowym z właścicielem domu na górze. Żeby wynająć cały dom tylko dla siebie. Choćby nawet mały, w gorszym standardzie, na "zadupiu" ale mieć dom tylko dla siebie.

A zaczęło się tak, że właścicielka obiektu wakacyjnego zaproponowała go nam na wynajem długoterminowy. Niestety okolica nam nie odpowiadała, bo daleko do wszystkiego. Z resztą już podczas szukania domku miałam spore problemy, żeby znaleźc cokolwiek, a przecież Bergen to duże miasto. I szukałam przecież poza sezonem. Gdy tylko zajrzałam na ofertę jakiegoś domu wczasowego, okazywało się często, że dom jest wynajęty na wieki wieków albo, być może, właściciel zrezygnował z wynajmu. Może to też oznaczać, że ktoś wystawił ogłoszenie i zaprosił turystów. Po urlopie, taki domek mógł być wynajęty na stałe tym, którzy uprzednio go przetestowali jako turyści i spodobali się właścicielowi. Jest jeszcze jedno wytłumaczenie. Niedawno został wprowadzony tzw. "podatek airbnb", a więc coraz mniej opłaca się wynajem lokali na krótkie terminy.

I wtedy pojawiła się w mojej głowie taka myśl, że może da się wynająć domek wakacyjny i mieszkać jak na wakacjach cały rok albo i dłużej! Przecież nie wszyscy wynajmują chatki z trawą na dachu. Jest w internecie dużo zwykłych domów jednorodzinnych w miejscach atrakcyjnych turystycznie, do wynajęcia.

Ceny domów do wynajęcia w Bergen w dobrej lokalizacji są jednak oszałamiające. Nic dziwnego, przecież to drugie co do wielkości miasto Norwegii. Dlatego rzadko przychodziło mi do głowy, żeby szukać czegoś takiego dla nas. Pracuje tylko mąż, więc wiadomo ... nie ma o czym mówić. Wiadomo też, że z małymi dziećmi, które trzeba wozić do przedszkola nie można sobie pozwolić na mieszkanie daleko od wszystkiego. Więc tanie malownicze zadupie odpada. Ale marzenie urodziło się na nowo i dręczyło po nocach.

W planie było szukanie większego mieszkania od następnego roku. Niespodziewanie znalazło się jednak coś wyjątkowego, jakby na zawołanie. Ogłoszenie, jakiego nie było od roku na portalu finn.no. Dom w cenie mieszkania. Nie jest to jedyna, aczkolwiek rzadko spotykana oferta. Bo ten dom znajduje się w miejscu, w którym zazwyczaj jest mało ofert na wynajem, a chcieliśmy tam mieszkać.

A może życzenia urodzinowe jednak się spełniają? Tylko trzeba mieć tort ze świnką Peppą i zdmuchnąć świeczki za dzieci. :-) A marzenie spełnia się jeszcze w tym samym miesiącu.


Umówiliśmy się na oglądanie domu. Okazało się, że stoi pusty, nieogrzewany. Wszystko w dobrym standardzie, po remoncie. Widok z ogromnego okna z salonu na fiord. Garaż na samochód, garaż na łódź z prywatnym nabrzeżem do cumowania łodzi!

I wyobraźcie sobie, że byliśmy jedynymi chętnymi na oglądanie, choć ogłoszenie było w internecie już ponad tydzień. Właściciel, żeby nas zachęcić do rozważenia oferty, przymknął oko na to, że mamy dwumiesięczny termin wypowiedzenia na obecnie wynajmowane mieszkanie. Pozwolił nam wprowadzić się kiedy chcemy i mieszkać dwa miesiące za darmo. Byle tylko dom nie stał pusty i nieogrzewany przez zimę.

Mieliśmy też pewne wymagania, np. dotyczące jakości internetu. Właściciel obiecał pozałatwiać wszystko tak, żeby nam pasowało. Cena wynajmu jest trochę wyższa niż typowe mieszkanie dwupokojowe, choć domek jest nieduży i ma też tylko dwie sypialnie. Nie ma co jednak narzekać i porównywać komfortu mieszkania w domu do bloku czy piwnicy. Jest to coś, czego nie da się przeliczyć na pieniądze.

No więc przeprowadzamy się! I to jeszcze przed samymi świętami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz