wtorek, 8 listopada 2016

Pakujemy się do Norwegii - wyjazd na dłużej



Wyobraźcie sobie, że jedziecie autem do Norwegii na wycieczkę krajoznawczą, połączoną z poszukiwaniami pracy albo wynajmujecie campera i postanawiacie podjąć się eksploracji fiordów. Piszę tak dlatego, że bardzo wielu ludzi tak zaczyna poznawać ten piękny kraj. Ponieważ my byliśmy hardcore'owcami, ogłosiliśmy całej rodzinie datę wyjazdu do Norwegii, po czym spakowaliśmy się i pojechaliśmy w ciemno. Nie wiedzieliśmy, czy wylądujemy w mieszkaniu, czy w ciasnym pokoju, czy w ogóle pod mostem. :) Dlatego pakowanie się na wyjazd w nieznane było trudne. Gdybym wcześniej wiedziała więcej na temat tutejszych cen i towarów - spakowałabym się już za pierwszym razem trochę inaczej. Dlatego powstał ten post - z myślą o Was.

Wszystkie dane, czy to dotyczące alkoholu, czy pieniędzy czy też szacowana wartość przewożonych towarów podane są tu w przeliczeniu na jedną osobę i pozwalają przejechać przez zieloną bramkę na prom. Zielona bramka oznacza, że nie posiadamy towaru do oclenia ani nie zapłacimy podatku.


Zasada jest następująca: rzeczy używane i osobiste można brać w każdej ilości. Rzeczy nowe i produkty żywnościowe zapakowane, które zostały przed wjazdem zakupione mogą mieć łączną wartość 6000 NOK na osobę. Jeśli wieziecie np. 10 kg cukru, a nie macie na niego rachunku, to przy kontroli Służba Celna oszacuje Wam wartość produktu na podstawie norweskich cen.

Co warto zabrać do Norwegii? Jeśli chodzi o ubrania, powstał już post na ten temat i możecie go znaleźć tutaj. Ale ubrania to tylko jedna sprawa.

Moja polska szafka w kuchni.

Artykuły żywnościowe.

Wiadomo, że każdy weźmie to, co lubi. Poza tym warto zabrać zapas ulubionych ziół, jeśli kochacie Vegetę albo np. produkty marki Winiary czy Kamis. Weźcie sobie bułkę tartą, bo trudno Wam będzie znaleźć ją w sklepie (Skandynawianka nie jest aż taka sprytna i nie znalazła jeszcze). Jeśli lubicie herbatę miętową, to tak samo - weźcie z Polski.  Soki i Cola są tu bardzo drogie. Jeśli macie często ochotę na takie rzeczy, weźcie ile się da ze sobą. Warto też wziąć mleko z Polski, bo UHT postoi długo, a różnica w cenie jest szokująca. Są limity na sery i produkty mięsne, ale powiedzmy sobie szczerze, czy dalibyście rady wwieźć ponad 10 kg mięsa albo więcej niż 10 kg sera na osobę?
Ryż możecie wziąć ale niewiele drożej można kupić go w Norwegii w sklepach u Hindusa, tyle, że trzeba się naszukać. Ja brałam takie niepsujące się rzeczy, jak ryże, kasze, bo z tego można zrobić dużo obiadów. A dodatkowo można tym sposobem odpuścić sobie drogocenne ziemniaki, których wwieźć nie wolno. Nie bierzcie dużo makaronu - tu kosztuje tyle samo co w Polsce, ja żałuję, że tyle go kupiłam. Na to miejsce mogłabym przywieźć coś innego. Jeśli ktoś lubi pieczywo chrupkie, to tak samo - kupicie je tu nawet taniej niż w Polsce. Tanie jest tu także muesli o składzie podstawowym, bez wymyślnych bakalii czy suszonych bananów. Ile dacie radę tyle weźcie sobie warzyw i owoców, bo tutaj są drogie, tak samo jak jajka.

Jeśli podróżujecie promem, to powinniście mieć pojemnik termiczny na żywność. Na początku października, w bagażniku takiego auta na promie mieliśmy 17 stopni Celsjusza, czyli o wiele za dużo, by przewieźć jedzenie. Najtańszą opcją są zamrożone wkłady w styropianowym pojemniku. Styropian dodatkowo uszczelniamy taśmą izolacyjną. W takim pojemniku przewieziecie masło, mięso czy ser, nawet jeśli będziecie jechać dwa dni. Temperatura nie powinna osiągnąć więcej niż 7 - 9 stopni C. Nam się udało, to i Wam się uda!

 Lekarstwa

Do Norwegii wolno zabrać ze sobą tylko lekarstwa przepisane przez lekarza i to tylko na okres do pół roku - jeśli jedziecie samochodem, a jeśli bierzecie leki w bagażu do samolotu, to na okres do trzech miesięcy. Musicie mieć skan recepty i rachunek na te wszystkie leki. Nie wolno wwieźć leków które w Polsce są bez recepty i nie macie ich na recepcie od lekarza. Zamiast ibupromu od bólu głowy kupicie sobie na miejscu Ibux i tak poradzicie sobie. Ale jeśli potrzebujecie koniecznie leku, który nie jest na receptę, to radzę przed wyjazdem udać się do lekarza i poprosić go, żeby wpisał na receptę wszystkie potrzebne Wam leki. Nawet jeśli nie jest to wymagane do ich kupienia. W ten sposób najłatwiej jest udowodnić, że ten lek jest Wam autentycznie potrzebny, a nie wwozicie go żeby zrobić sobie zapasy.


Sprzęt elektroniczny.

Tutaj chciałam podzielić się moim odkryciem związanym z telefonami komórkowymi. Jeśli macie telefon z systemem operacyjnym Windows, to większość norweskich aplikacji, w tym bankowość mobilna, nie będzie Wam działać. Jak telefon do Norwegii, to tylko z androidem!
Czytacie książki? Będzie Wam tu ich bardzo brakowało. Ale my już wcześniej wpadliśmy na to i kupiliśmy sobie czytniki. Można sobie ściągnąć tysiące książek i czytać całe lata. Koszt dość duży ale uważamy, że warto było.



Alkohol i papierosy

Wszystko zależy od tego jakie i ilu procentowe alkohole chcecie wwieźć. Możliwości kombinacji jest wiele. Jeśli interesuje Was ten temat, koniecznie kliknijcie link poniżej. Wszystko jest świetnie wytłumaczone. My też korzystamy z tej strony internetowej, żeby nie popełnić błędu. 


Nawet jeśli nie pijecie alkoholu, to może się zdarzyć, że poznacie kogoś tu na miejscu, kto Wam w czymś pomoże. Wtedy bardzo miłym prezentem będzie butelka wina czy wódki, zwłaszcza, że alkohol jest tu drogi.

Gotówka

Nas miły pan policjant pytał już dwa razy ile gotówki wwozimy/wywozimy. Niezależnie od tego, czy jedziemy do, czy z Norwegii można mieć ze sobą walutę o łącznej wartości do 25000 NOK*.

* Tutaj mam pewną wątpliwość, ponieważ w artykule powyżej (w linku) napisane jest, że można wziąć tyle pieniędzy i nie zapłaci się podatku. jednak nie jest napisane, że jest to maksymalna kwota na osobę. Można oczywiście wziąć więcej pieniędzy i wypełnić specjalny druk i zgłosić to do służb celnych i też nie zapłaci się podatku. Wynika to z tekstu ale ja tego nie próbowałam, więc nie wiem jak to funkcjonuje.


Artykuły różne

Lubicie nasączone ściereczki do mycia mebli, kuchni czy łazienki? To bierzcie z Polski ile się tylko da. Tutaj są one absurdalnie drogie i pakowane po 40 sztuk. W jednym z artykułów pisałam o mopie. Tak, mop i ściereczki do niego kosztują dużo. Za dużo, jak na przyjezdnego Polaka, który dopiero szuka tu pracy. Jeśli zapomnicie wiaderko albo zajmuje Wam za dużo miejsca w aucie, to akurat to da się kupić dość tanio na miejscu. My kupiliśmy za 27 koron w promocji. Z Polski braliśmy artykuły higieniczne typu papier toaletowy i inne podobne, bo też się opłaca.

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące wwozu innych produktów albo cen tu w Norwegii to pytajcie w komentarzach.

3 komentarze:

  1. Bułka tarta jest w coopie ale cena powala :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że z macierzy przywieźliśmy dziesięciopak bułki tartej. No cóż, jestem od niedawna w Norge, uczę się dopiero :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń