piątek, 9 listopada 2018

Już niedługo roczek


Tak .... już nie długo obchodzimy urodziny. Dziewczynki swój pierwszy roczek, a mama kolejny. Nie wiem, czy wiecie, że urodziłam je w dniu moich własnych urodzin. Gdy padła informacja, że bliźniak numer jeden jest już w drodze, zjawili się wszyscy lekarze oraz położne i .... najpierw ustawili się w kolejce do mnie i każdy z osobna życzył mi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
 Dopiero potem Sara (po lewej na zdjęciu) przyszła na świat. Dziesięć minut później została wyciągnięta siostrzyczka, Laura. Potem były cztery tygodnie na intensywnej terapii noworodków i cała nasza trójka, cała i zdrowa, przyjechała do domu.

Zarówno dziewczynki, jak i my nauczyliśmy się wielu nowych rzeczy przez ten czas. Odkąd są z nami, nie wstawiłam na bloga żadnego wspaniałego zdjęcia z ekscytującej wyprawy. Nie przeżyłam żadnej szalonej przygody, czy imprezy, oddaliłam się od rynku pracy, możliwości poznawania nowych ludzi. Zasiedziałam się w domu z dziećmi. Czasem pójdziemy do przedszkola, codziennie na krótki spacer. Nasi znajomi odwiedzają nas nieczęsto i na krótko, bo też mają małe dziecko. Tak sobie mówię, że to minie. W przyszłym roku będziemy szukać dla nich miejsca w przedszkolu i dopiero wtedy będę mogła myśleć o powrocie na rynek pracy. Na razie uczymy się jeść, wstawać i robić kroczki, czytamy codziennie książeczki i tak dalej. 

A jak ja się zmieniłam przez ten rok? 

Przede wszystkim zaczęłam dostrzegać to, ile trudu trzeba, by dziecko wyrosło i nauczyło się podstawowych rzeczy, jak chwytanie małego kawałeczka jedzenia albo powiązywanie słów z przedmiotami. 

Nauczyłam się też, jak radzić sobie z codzienną rutyną i odosobnieniem, bo nie oszukujmy się, tak to wygląda zazwyczaj, gdy się ma małe dzieci. 

Przekonałam się, że w internecie kreuje się nieprawdziwy obraz młodych mam i życia po porodzie. Masz być szczupła zaraz po zakończeniu połogu, masz karmić piersią, masz być zawsze zadowolona z tego co masz, towarzyska i zadbana, nawet jeśli nie sypiasz w nocy więcej niż trzy godziny. Nie mówi się o tym, że niektóre kobiety nie mają pokarmu po porodzie, że bardzo wiele ma problemy ze swoim wyglądem i akceptacją nowej siebie, i że nigdy nie wracają do figury sprzed ciąży. Nie mówi się o tym, że trzeba każdą minutę życia podporządkować niemowlęciu i się do niego dostosować pod każdym względem. I że to będzie trwało długo. A już o bliźniakach i podwójnych perypetiach w ogóle niewiele się mówi. 

Nauczyłam się wielu rzeczy o dzieciach, o bliźniakach i o wcześniakach. Wciąż brakuje mi fachowej literatury na temat bliźniaków ale posiłkuję się jedną norweską książką i na razie mi to wystarcza. 

Doszłam też do wniosku, że jestem najwspanialsza i najpiękniejsza na świecie. Bo jestem taka dla moich dziewczynek ;-). Najpiękniejsza jestem w piżamie, rozczochrana i zaspana. Kiedy rano przychodzę do ich łóżeczek, żeby powyciągać je ze śpiworków, nie widzę w ich oczach pretensji, .... że dopiero przyszłam, a kupy w pieluchach już od dawna. Widzę tylko bezgraniczne uwielbienie, piszczenie i podskakiwanie z radości, że Królowa Matka weszła :-).

Od teraz, każdy szesnasty dzień listopada będzie jeszcze bardziej wyjątkowy, niż zawsze był. 

3 komentarze:

  1. Dostałaś piękny prezent na urodziny :) najlepszego dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grunt to pozytywne myślenie! I tak trzymaj Aniu ,królowo Matko👸 ze swą wspaniałą Świtą!👧👧 Pozdrawiam😉

    OdpowiedzUsuń