wtorek, 20 listopada 2018

Co można załatwić idąc do skrzynki pocztowej



Dziś będzie post nie o dzieciach ale jednak trochę w stylu kury domowej, która przebywa w domu z dziećmi. Otóż kura domowa to taka osoba, dla której każde wyjście z domu to wydarzenie i wyzwanie. No bo najpierw trzeba wybrać dobry moment, potem "w co ja mam się ubrać", w moim przypadku razy trzy. No i wreszcie idziemy, załóżmy na spacer. Zanim oddalimy się od domu, zahaczam jeszcze o skrzynkę pocztową. Taki nawyk. 

Zatrzymajmy się dziś jednak przy tej skrzynce na chwilę. Uświadomiłam sobie ostatnio, że są dwie cudowne możliwości, jakie daje mi moja skrzynka pocztowa. Istnieją one między innymi dlatego, że skrzynki nie są zamykane na klucz.


Pierwsza, to wysyłanie listów. Tak, tak, moja skrzynka pocztowa sama wysyła listy i drobne paczki. Wszystko za sprawą elektronicznych znaczków pocztowych. Wystarczy wejść na stronę poczty i wybrać opcję elektronicznego znaczka. Kupuje się go przez internet i dostaje się kod składający się z cyfr i liter. Teraz trzeba wpisać kod na liście do wysłania. Wpisuje się go w miejscu, gdzie normalnie naklejony byłby znaczek pocztowy. A teraz wystarczy już tylko wrzucić list do skrzynki. Następnego dnia przyjdzie sms potwierdzający to, że poczta została zabrana. Usługa kosztuje oprócz ceny zwykłego znaczka dodatkowo 15 koron. Jednak dla mamy dwójki dzieci, tudzież innych osób, które jadąc na pocztę muszą zapłacić za parking, to wspaniałe udogodnienie.


Druga sprawa to zamawianie leków i innych produktów z apteki do skrzynki pocztowej. Ważne, żeby to nie była wielka paczka, bo wtedy trzeba jechać na pocztę po odbiór. Wyobraźcie sobie, że skończyły Wam się tabletki od bólu głowy, krem do twarzy albo maść dla niemowląt na odparzenia. Wchodzi się na stronę apteki internetowej i robi się niewielkie zakupy. Można kupować wiele razy, bo przesyłka jest darmowa bez względu na ilość i cenę produktów. Za dwa lub trzy dni robocze odwiedzamy skrzynkę pocztową i nasze produkty już tam na nas czekają.  Fajne, prawda?

Chciałabym gwoli wyjaśnienia dodać, że zamawianie paczek do skrzynki pocztowej lub do drzwi domu nie jest w Norwegii standardem. Jest to usługa dodatkowo płatna. Zazwyczaj trzeba jechać na pocztę po odbiór paczki. 

3 komentarze:

  1. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, wozek elektryczny to super pomysł. Gratulacje dla Taty. Mojej córce taki by się przydał w Nowej Zelandii, w Auckland, gdy mieszkała w okolicy ze stromymi wzniesieniami. Jeśli chodzi o czytanie książeczek w dwoch językach to mamy odmienne doświadczenie. Naszym zdaniem czytanie po norwesku mozna sobie odpuścić a skupić sie na języku polskim. Szybko nauczą sie norweskiego w przedszkolu i szkole, a nad polskim trzeba będzie pracowac. Opisuję moje i córki doswiadczenie z językami, mieszkamy w NZ. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak reagują Norwegowie na taki wózek?

    OdpowiedzUsuń