piątek, 11 sierpnia 2017

Skandynawianka w ciąży!

Standardowa koszulka na kartę ciąży ;)

W tym poście nie będzie pięknych obrazków, bo nie o nie mi tutaj chodzi. Chcę się z Wami podzielić pewną wiadomością, bo wreszcie czuję, że mogę to zrobić. No więc sprawa wygląda tak, że jestem w 18. tygodniu ciąży (piąty miesiąc), jutro zaczynam 19. tydzień! Opowiem Wam po kolei co się działo w pierwszym trymestrze. Niech to będzie wskazówka oraz chwila refleksji dla tych, którzy planują dziecko właśnie w Norwegii. 

Słowem wstępu chcę Wam dać do zrozumienia, że nie będę tutaj dogłębnie omawiać systemu opieki okołoporodowej w Norwegii, ponieważ możecie sami znaleźć sobie miliony linków na ten temat oraz masę blogów o tematyce ciąży i porodu. Chcę poruszyć pewnien drażliwy temat: wiem od wielu Polek z forów internetowych oraz od kilku moich znajomych tu w Bergen, że opieka zwłaszcza na początku ciąży to "masakra". "Nikt się Tobą nie zajmuje, nikt w ogóle nie uznaje ciąży przed zakończeniem 12. tygodnia" - mówiła mi moja znajoma. "Nie ma żadnych usg, praktycznie żadnych badań". I teraz chwila prawdy - dziewczyny mają rację! 

Pewnie powiecie, że to przesada, że w cywilizowanym kraju takie rzeczy, to szok. Praktyka wygląda tak: między ósmym a dwunastym tygodniem należy się zgłosić do lekarza rodzinnego lub położnej na pierwszą wizytę kontrolną. Ja poszłam w ósmym tygodniu. Wcześniej zrobiłam tylko dwa razy test ciążowy i to pozwoliło mi stwierdzić, że w tej ciąży jestem. Nie ma żadnych badań ginekologicznych celem potwierdzenia ciąży. W ósmym tygodniu lekarz zważył mnie, zmierzył ciśnienie, spytał jak się czuję, założył kartę ciąży i kazał przyjść za pięć tygodni. Nie powiedziano mi, że mam przynieść mocz, więc dostarczyłam na miejscu ;) Laborantka z tego moczu zrobiła test ciążowy, wypadł pozytywnie. I to wszystko!

W 12. lub 13. tygodniu wróciłam do lekarza z próbką porannego moczu i pobrano mi krew, próbki wysłano do laboratorium (wyniki przyszły do mnie pocztą do domu dopiero w 16 tygodniu). Jednocześnie lekarz zgłosił mnie do szpitala na usg połówkowe, które wykonywane jest w 18. tygodniu ciąży. W zasadzie do końca pierwszego trymestru wiedziałam tylko tyle, że w ciąży jestem, że mam brać kwas foliowy i witaminę D. Dostałam od lekarza dwustronną książkę o tematyce ciąży z poradami i opisem rozwoju płodu tydzień po tygodniu dla mamy i taty. I to tyle w związku z pierwszym trymestrem.

Część dla przyszłej mamy

Część dla taty


Moje rady dla ciężarnych w Norwegii:

- Czytajcie co pisze na temat odżywiania się i witamin Helsedirektoratet. Nie sugerujcie się wyłącznie tym, co piszą na polskich stronach i forach internetowych, dlatego że tutaj są nieco inne produkty spożywcze, inny klimat, a co za tym idzie inne normy dla kobiet ciężarnych. Dotyczy to np. przyjmowania witaminy D. W Polsce przyjmuje się ją od drugiego trymestru, w Norwegii już od piątego tygodnia ciąży.

- Zaufajcie lekarzom, oni wiedzą co robią. To że czujecie się w pierwszym trymestrze zostawione same sobie, to tylko Wasza subiektywna opinia. Zawsze możecie podejść do lekarza lub zadzwonić, jeśli coś Was niepokoi. Ja poszłam w piątym tygodniu ciąży w związku z plamieniem. Byłam wtedy całkowicie nowa w systemie, dopiero co uzyskałam numer personalny, mój lekarz w ogóle mnie nie miał w kartotece i mnie nie znał. I wiecie co? przyjął mnie bez kolejki poświęcił mi dużo czasu i nie zapłaciłam za wizytę. Wyjaśnił mi, że to jest wcześnie, że czasem się zdarza, że kobieta poroni. Jeśli tak, to trudno, musisz poronić. Każdy poroniony płód przed 12. tygodniem to prawdopodobnie płód z wadami genetycznymi, więc trzeba go poronić. Lekarz kazał odpoczywać i nie iść do pracy do końca tygodnia. W razie czego, wypisuje zwolnienie. Okzało się, że to nie było nic takiego, ot zwyczajne plamienie. 
Moja ciocia, która jest położną w Polsce (30 lat doświadczenia w zawodzie) komentuje to tak: "to bardzo mądre podejście, w Polsce od samego początku się podtrzymuje, zagląda (ginekolog), robi usg ... to nie jest dobre!" Dlatego ja nie krytykuje norweskiego podejścia do ciąży. Też uważam, że jest mądre. 

- Czytajcie dużo na temat ciąży ale podejmujcie autorefleksję. Skoro w pierwszym trymestrze nie chodzi się praktycznie do lekarza, a ma się milion pytań na temat ciąży, to pozostaje internet, znajomi, rodzina. Norweskie artykuły ujmują sprawę tak: ciąża to nie choroba, żyj jak do tej pory, tylko uważaj z treningami itp. Nieraz widziałam Norweżki z ogromnymi brzuchami dźwigające dzieci w przedszkolu albo wyprzedzające mnie! na górskich szlakach. Pamiętajcie jednak, że one są dostosowane do tych gór i prawdopodobnie dobrze wytrenowane. My Polki wiemy swoje, na ciążę trzeba uważać. I ja jestem też takiego zdania. Oczywiście, nie można zalec na kanapie na dziewieć miesięcy, ruch jest ważny, ale nie należy przesadzać. Każda ciąża jest inna, co jednej kobiecie nie zaszkodzi, innej może zaszkodzić bardzo.

- Wiem od wielu ludzi, głównie od koleżanek tu w Bergen, że niektóre Polki przemycają środki podtrzymujące ciążę do Norwegii i biorą je według własnego uznania (a może według zaleceń polskiego ginekologa, u którego wcześniej się badały?). Oczywiście ukrywają to przed tutejszymi lekarzami i położnymi. Ludzie, nie róbcie takich rzeczy!!! I znowu pozwolę sobie przytoczyć słowa mojej cioci: "Te leki to przesada! Każda zdrowa ciąża jest możliwa do donoszenia, jeśli jest na bieżąco monitorowana i kobieta dba o siebie. Oczywiście, ryzyko śmierci płodu też istnieje, ale są inne sposoby zapobiegania i leczenia, niż faszerowanie się tabletkami w razie czego."

Oczywiście możecie mieć na temat prowadzenia ciąży inne zdanie. Dlatego napisałam, że są to moje rady. Następnym razem opowiem Wam o drugim trymestrze i wizycie w szpitalu na usg ;)
A tymczasem .... wracam na finn żeby popatrzeć na akcesoria dla niemowląt.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam.... niechcący usunęłam Twój komentarz. Sorry raz jeszcze.

      Usuń
  2. Dorota Zawadzka8 grudnia 2018 11:06

    Ja jestem zdania, że ciążą u kobiet przecież na całym świecie przebiega tak samo. Tak samo mija tydzień za tygodniem jak to opisują w https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/3-tydzien i każda kobieta reaguje bardzo podobnie na wszystkie zmiany w organizmie spowodowane ciążą. Ewentualną różnicą mogą być typowe zachcianki ciążowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, chociaż nie miałam żadnych zachcianek. Są różnice w np. wymiotowaniu. Niektóre kobietki wymiotują całą ciążę, inne wcale. No i jeszcze ciąża mnoga trochę się różni od pojedynczej. Może nie tyle przebiegiem, co dolegliwościami i stopniem ryzyka. Nigdy nie byłam w ciąży pojedynczej, więc trudno porównać. Na podstawie tego jak moje koleżanki znosiły ciążę i porównując to do mnie, to wydaje mi się, że miałam ciężej. Od szóstego miesiąca co chwilę w szpitalu i z wielkim brzuchem jak do porodu, u moich koleżanek wtedy dopiero zazwyczaj zauważano ciążę. Ledwo dotrwałam do 32. tygodnia.

      Usuń