czwartek, 4 stycznia 2018

Jest nas czworo :)

Nareszcie w domu



W połowie listopada przyszły na świat nasze dziewczynki. Ponieważ urodziły się trochę przedterminowo, mieszkaliśmy wszyscy w klinice neonatologicznej. W Norwegii można dostać darmowy pokój rodzinny z wyżywieniem i wolne z pracy, jeśli ma się chore dziecko lub wcześniaka, jak my. Dziewczynki nie potrzebowały inkubatorów ani respiratorów. Potrzebowały nadzoru, sterylnych warunków oraz czasu, by przybrać na wadze i nauczyć się samodzielnie jeść. Przed świętami wyszliśmy do domu. Ogólnie książkę można by napisać o tym, ile działo się przez te ostanie miesiące. Namieszkałam się poza domem wiele tygodni, dlatego też nie było mnie na blogu. Najpierw byłam stałym bywalcem na oddziale obserwacyjnym dla kobiet w ciąży, potem był oddział dla rodziców, a na koniec klinika. Nie pisałam na blogu, bo emocji było za dużo. Dziś mogę zdystansować się od tego wszystkiego i śmiało powiedzieć, że wszystko jest OK. Na szczęście nasze dziewczynki są zupełnie zdrowe i nie potrzebują żadnych dodatkowych badań ani kontroli u specjalistów w związku z tym, że urodziły się przedwcześnie. Jak ktoś ciekawy jak wygląda prowadzenie ciąży wysokiego ryzyka, jak się mieszka na oddziale neonatologicznym i ogólnie o opiece okołoporodowej, to zapraszam, pytajcie w komentarzach. Uprzedzam, że na blogu będzie bardziej noworodkowo .... no i nie będę miała tyle czasu. Bo mąż pracuje, a ja sama muszę ogarnąć bliźniaki i nie zwariować :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz